Ogień opanował grecką wyspę Chios: mieszkańcy uciekają, wsie zagrożone
Na wyspie Chios wybuchł ogromny pożar — setki osób są ewakuowane, wsie są odcięte, strażacy pracują na granicy możliwości, a ogień pochłania lasy i pola.
Zdjęcie: EU Civil Protection and Humanitarian Aid, CC BY-ND 2.0
Na greckiej wyspie Chios wybuchł potężny pożar lasu — rozpoczął się wieczorem 22 czerwca jednocześnie w trzech różnych miejscach w pobliżu głównego miasta wyspy, jak poinformowała Służba Ratunkowa 112 Ministerstwa Kryzysu Klimatycznego i Obrony Cywilnej.
Silny wiatr sprawił, że ogniska szybko połączyły się w jeden ogromny front. W nocy ogień posuwał się w głąb wyspy, docierając do wiosek Vessa, Lithi, Elata i Armolia, gdzie mieszkają setki osób.
Władze uruchomiły system alarmowy 112 — mieszkańcy otrzymali SMS-y z nakazem natychmiastowej ewakuacji.
Ludzi kieruje się do hali sportowej w Livadii, która została przekształcona w tymczasowe schronienie.
W poniedziałek, 23 czerwca, minister kryzysu klimatycznego i obrony cywilnej Grecji, Giannis Kefalogiannis, przybył na ogarniętą pożarem wyspę Chios. Oświadczył, że sytuacja gwałtownie się pogorszyła.
Ogniska pojawiają się w różnych miejscach, a warunki pogodowe utrudniają gaszenie. Obecnie na wyspie działa 190 strażaków, 11 zespołów leśnych i 38 pojazdów, a oczekuje się przybycia kolejnych 170 specjalistów i 30 jednostek sprzętu.
W akcji bierze udział 17 helikopterów, w tym samoloty gaśnicze typu "Canadair". Minister nie wykluczył podpaleń, ponieważ ogień pojawia się w różnych punktach bez wyraźnej przyczyny.
Na wyspie oficjalnie ogłoszono stan wyjątkowy.
Płomienie niszczą nie tylko lasy, ale też tereny rolnicze. Szczególnie ucierpiały plantacje mastichy — żywicy, z której słynie Chios.
Całe dzielnice są pozbawione prądu, nawet poza strefą pożaru.
Na razie nie wiadomo, ile domów spłonęło, ale władze ostrzegają, że sytuacja może się pogorszyć, jeśli wiatr się nasili.