Los Angeles zmaga się z ogromnym zagrożeniem: w mieście klęska żywiołowa
Ulewne deszcze zamieniły ulice Los Angeles w rzeki, a górskie stoki w strumienie błota i kamieni. Miasto walczy ze skutkami powodzi i osuwisk po niedawnych pożarach.

Zdjęcie: pixabay.com
Los Angeles ponownie znalazło się w epicentrum klęski żywiołowej. W czwartkowy wieczór potężna ulewa spowodowała powodzie i osunięcia ziemi, dotykając kilka dzielnic miasta, o czym informuje New York Post.
Krajowa Służba Meteorologiczna ostrzegła o wysokim ryzyku zalania dróg, zejścia lawin błotnych i silnych porywów wiatru.
Szczególnie niebezpieczne są obszary, które niedawno ucierpiały w pożarach. Spalona ziemia nie wchłania wody deszczowej, która gwałtownie spływa w dół, porywając kamienie, błoto i popiół.
W rezultacie niektóre ulice, w tym odcinek Pacific Coast Highway, znalazły się pod warstwą gruzu sięgającą 1,2 metra.
Burmistrz Los Angeles, Karen Bass, zwróciła się do mieszkańców z ostrzeżeniem o utrzymującym się zagrożeniu. Władze wezwały ludzi do pozostania w domach, unikania podróży po zalanych drogach i trzymania się z dala od obszarów, w których mogą wystąpić kolejne osunięcia ziemi.
Najbardziej dotknięte zostały dzielnice Hollywood Hills, Pacific Palisades i Altadena. Powodzie odnotowano również w Malibu, Dolinie San Fernando oraz w centrum Los Angeles.
Synoptycy przewidują kontynuację silnych opadów deszczu, z intensywnością dochodzącą do 1,25 cala (około 3 cm) na godzinę. Służby ratunkowe są gotowe na kolejne wezwania, a mieszkańcy mają nadzieję, że żywioł nie wyrządzi dalszych szkód.
Wcześniej informowano, że w Kalifornii z powodu ogromnego pożaru lasów Hughes Fire, który objął 5000 akrów w rejonie Castaic, władze ewakuowały 476 więźniów oraz około 18 tysięcy mieszkańców.
Podano również, że południowe stany USA ucierpiały na skutek rzadkiej burzy śnieżnej, która sparaliżowała życie 31 milionów ludzi, spowodowała ofiary śmiertelne, doprowadziła do odwołania setek lotów i zamknięcia lotnisk.